strona główna        muzyka        gry        broń        teksty        różne        autor       

.::powrót::.

Couldn't sleep last night


Kolejne mrugnięcie okiem - znów odzyskałem przytomność. Gdzieś głęboko w głowie odczuwałem ból, którego nie da się opisać, więc nie będę próbował... Pierwszy widok jaki zobaczyłem to lampa używana do oświetlania pacjenta podczas jego operowania... Nie wiedziałem w ogóle gdzie jestem. Kiedy wyprostowałem się, poczułem jak coś punktowo uwiera mnie w ręce, w nogi, klatkę piersiową i skronie. Nie mogło to być nic innego jak igły służące do analizy mych odruchów. Była to nowość jeżeli mówimy o nowoczesnej medycynie stosowanej. Dookoła mnie nie było żywej duszy. Wszędzie tylko hologramy i obrazy ukazujące moje funkcje życiowe. Powoli zacząłem pozbywać się zadających mi coraz to większy ból igiełek.

Kiedy doknąłęm mą skroń ukazał mi się przed oczami obraz, który swymi walorami wydawał się być bardzo realistyczny jednak było w nim coś niepokojącego. Uciekał przed siebie co sił w nogach i odczuwałem niebezpieczne ciepło. Nie potrafiłem sobie przypomnieć co się wtedy stało, a być może to tylko scena jednego z mych chorych snów. Udało mi się jednak wyjąć wszystkie dręczące mnie igły z mego jakże zmęczonego ciała... postanowiłem wstać z łóżka przypominającego kozetkę jednak nie do końca...W momencie gdy oderwałem tyłek od łóżeczka które jeszcze przed kilku sekundami było moim przyjacielem, zauważyłem że nogi wcale nie chcą mnie słuchać i całym pędem ciała upadłem na podłogę... Zauważyłem że podłoga jest cała lustrzana, że mam ogromnego guza powstałego w wyniku uderzenia się o łóżko no i że ktoś pozbawił mnie bielizny... Postanowiłem rozmasować moje kończyny dolne w celu uruchomienia mych dawnych zdolności - np. chodzenia. Nie było to łatwe gdyż czułem że moje nogi są chłodne i jakby większe objętościowo.

Zauważyłem także długi pasek biegnący od pięty aż po samą miednicę. Był to były to miejsca gdzie nie było włosów na moich nogach - cała reszta była nimi pokryta. Dopiero w odbijającej się podłodze zauważyłem moją twarz... było w niej coś niepokojącego. Niby ta sama a jednak coś się zmieniło. Na pierwszym planie ukazał się guz, który sprawiał wrażenie jakby malejącego z minuty na minutę. Nie czułem bólu tylko jakieś swędzenie. Po drugie zauważyłem, że mój nos nie jest już tak krzywy jak dawniej a prosty i ładny jak nos Kleopatry. Wyglądałem z nim trochę śmiesznie. Kości policzkowe były jeszcze bardziej widoczne i wysunięte niż dotychczas. Jednak największą uwagę przykuły moje oczy. Pamiętam, że zawsze były one koloru zimnego browara, pełne smaku i mocy. Teraz nagle jakimś nieznanym mi sposobem stały się one błękitne niczym niebo lub laguna na Sumatrze. Nie miałem włosów. Byłem łysy jak kolano 17latki. Po pewnym czasie udało mi się wyjść z tego pokoju. Na korytarzu - o ile był to korytarz - było ciemno. Nie wiedziałem w jakim kierunku mam się poruszać. Podążałem za instynktem. Straciłem rachubę czasu. Pokonując krok za krokiem zastanawiałem się jak się wydostać z tego przeklętego i nieznanego mi budynku. Po jakimś czasie zauważyłem, że ciemność nie sprawia mi już problemu bo widzę wszystko w kolorach niczym 1024 bitowa paleta kolorów na bardzo starej karcie graficznej jeszcze z czasów młodości, która nosiła nazwę AT! WARK*LOST 95006 - był to prymityw...W pewnym momencie usłyszałem jakiś hałas niby wybuch tych nowych IZU 132. wiedziałem że szykują się kłopoty a ja nie miałem ani broni ani ubrania. Robiąc następny krok poczułem szarpnięcie na lewym ramieniu i coś wciągło mnie w ścianę. Zauważyłem tylko dużą platformę a na niej jakiś koleś bawi się klawiaturą... -Masz szczęście - krzyknął - jeszcze trochę i stałbyś się kolejną ofiarą oddziału Kobeer - totalnie nie wiedziałem o co mu chodzi. Mówił że nazywa się Frost i że jest w partyzantce. Walczy przeciwko Kobeersom jako linia przerzutowa informacji za pomocą Cronifnetu - dla niewtajemniczonych wyjaśniam że jest no Internet stworzony przez Hackerów. Opowiedział mi o wszystkim co się stało i wtedy zacząłem sobie przypominać. W 2205r. Armia Isan zrzuciła ENB (ElectroNuclear Bomb) na tereny Zatoki Perskiej. Ukrywała się tam grupa komputerowców współpracująca z Armią Elatem, która walczyła o zniesienie przestępstw komputerowych.

Pamiętam jak w tym samym roku wybrałem się do Afryki na narty - świetne warunki do jeżdżenia. W Himalajach już ponad 100 lat nie było śniegu a Alpy właśnie zostały zburzone, ponieważ były plany budowy nowej autostrady kierunku - Apeniny-Bretania. Nie licząc Wyżyny Brazylijskiej to można powiedzieć że na Kilimandżaro i Wyżynie Abisyńskiej warunki do jazdy na nartach były najlepsze. Natomiast jeżeli ktoś chciał złapać trochę opalenizny no mógł śmiało jechać na Antarktydę gdzie mieściła się największa baza noclegowa na świecie... W każdym razie będąc na nartach zauważyłem na moim zegarku że na skali Richtera minimalnie podskoczyła liczba setnych stopni co wskazywało na to, że gdzieś coś się trzęsie...

Wróciłem do hotelu i zjechałem windą do podziemi. Zauważyłem jednak, że za pomocą kluczyka można zjechać jeszcze niżej. Wyjąłem z kieszeni mój zestaw małego włamywacza i podłączyłem wszystko do zegarka, który automatycznie odblokował zaawansowane opcje windy. Zjechałem na sam dół - podróż trwała dobre 10 minut. W końcu winda zatrzymała się. Opuściłem windę i znalazłem się na jakiejś stacji podziemnego szybkiego TJV. W pewnym momencie nadjechał pociąg. Zatrzymał się na stacji i otworzył drzwi. Postanowiłem do niego wsiąść... Wysiadłem dopiero na 5 stacji, którą jak domniemywam z wyczytanego napisu na ścianie był KUWEJT. Procedura opuszczenia stacji była taka sama - winda i kluczyk. Ludzie jednak trochę się zdziwili widząc człowieka, który w kraju ropy chodzi w stroju narciarskim...ale nie przejmowałem się tym. Nagle podszedł do mnie dobrze zbudowany mężczyzna i zapytał mnie czy był go nie podrzucił a ja odpowiedziałem mu że samochód zostawiłem w Afryce. Wtedy on zabrał mnie do wysokiego budynku i zaprowadził mnie odo pokoju umieszczonego w podziemiu - niczym w schronie... Pokazał mi drzwi i powiedział że mam wejść i czynić swoją powinność. Kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi ale udałem się za jego wskazówkami. W owym pokoju znajdowała się ściana z jakimś przyciskiem. Uzyskałem dostęp do owego dobrze zabezpieczonego przycisku i wcisnąłem go. Wtedy rozległ się hałas alarmów i wszystkie wyjścia się zablokowały. Usłyszałem tylko potężne boom. Straciłem przytomność.

Frost dał mi do zrozumienia, że jakiś szaleniec zrzucił na ich bazę ENB. Wiedziałem że nie jestem po jego stronie gdyż to właśnie ja zlikwidowałem ich bazę przerzutową. Wiedziałem, że szykują się kłopoty, tylko nie wiedziałem jeszcze jak wielkie... Kiedy chciałem zaatakować go rękoma zrozumiałem że jestem przerobiony na maszynkę do mielenia mięsa, która bez żadnego wysiłku może wymieść nawet niezłą armię partyzancką. Wszystkie kości miałem zamienione na dipleksichromowe elementy imitujące szkielet. Jestem giętki, stabilny, wytrzymały i potrafię regenerować uszkodzone części mojego ciała. Jakby tego wszystkiego było mało to mam takie uzbrojenie że spokojnie mógłbym zastąpić niejeden czołg. Bezproblemowo załatwiłem Frosta. Można by nawet powiedzieć, że Frost zginął zanim się zeszmacił. Dręczyło mnie tylko pytanie po czyjej jestem stronie skoro zlikwidowałem człowieka, którego współpracownicy mnie stworzyli oraz skoro zostałem wcielony do armii Isan tylko przez jakiś przypadek. Jak znaleźć cel mego istnienia?? Czy było to zaplanowane czy był to czysty przypadek?? Nowoczesna technologio: Dziękuję ci.... Za pomocą Cronifnetu dostałem się do bazy danych Isan. Znalazłem tam dokumentację dotyczącą agenta znanego pod pseudonimem Armer. Była to osoba, która miała odpalić ENB ale tylko w sytuacji, gdy Elatem będzie stawiał opór w sprawie wolności komputerowej. Armer był najlepszym agentem Isan lecz spóźnił się na podziemny TJV, którym to właśnie ja dojechałem do Kuwejtu. Na pytanie agenta czy by go nie podwiózł, miał odpowiedzieć, że samochód zostawił w Afryce. Było więc zupełnym zbiegiem okoliczności, że to właśnie mnie zaprowadzono do pokoju X. ENB miało nie być wystrzelone, a wręcz przeciwnie. Powstawały już plany nad jego demontażem jednak to ja się pospieszyłem. Elatem wykorzystało potknięcie się Isan i oskarżyło je o wszczęcie wojny. Doszedłem więc do wniosku, że muszę przystać do Isan by dowiedzieć się czegoś więcej.

Znalazłem adres siedziby Isanu i tam właśnie podążyłem. Bezprzewodowy Cronifnet jest niesamowicie niezakłucalny i superwydajny. Widać tu rękę fachowców. Przemierzałem bezcelowo ulice Kuwejtu który pomimo zbombardowania ENB wyglądał normalnie. Jedynym problemem wynikającym z wybuchu ENB był brak zasilania w energię elektryczną i brak Internetu. Dzięki podczerwieni standardowej (kolorowej) mogłem widzieć bezproblemowo wszystko co znajduje się dokoła mnie. W pewnym momencie podszedł do mnie mężczyzna w czarnych okularach, czarnym płaszczu i rękoma włożonymi do kieszenie. Przypominał trochę niejakiego Johna Smitha z takiego bardzo starego filmu "MATRIX" koleś podszedł do mnie i powiedział że czekał na mnie. Prawdopodobnie mieli mnie już w swojej bazie danych, lecz nie mogę być tego do końca pewien. Zabrał mnie do siedziby Elatem i powiedział spotkam się z jej szefami. Nie byłem pewien co chcą ze mną zrobić. Oni jednak nie zdając sobie sprawy kim tak naprawdę jestem wyznaczyli mnie do misji razem z ich najlepszym agentem Xao. Znaleźli moje ciało i analizując moje walory atletyczne i psychiczne po prostu zwerbowali mnie do swojej kompanii. Wszczepili mi w mózg oprogramowanie, nie wiedzieli jednak że myślę jak człowiek.

W końcu spotkałem się z Xao. Wyglądał niepozornie i zbyt dużo nie mówił. Celem misji był zarząd Isan. Dostaliśmy się do ich siedziby. Weszliśmy tam "od dołu" - kanałami ściekowymi. Potem szybem wentylacyjnym dostaliśmy się na ostatnie piętro. Niesamowite że ani przez chwilę nie odczuwałem zmęczenia, w momencie gdy Xao sapał jak pies. Przez kratkę wentylacyjną widzieliśmy 3 osoby, z których jedna wydawała się górować nad innymi. W tej chwili poczułem, że system Elatem przejmuje moje ciało. Nie mogłem go kontrolować. Wszystkie moje ruchy były uwarunkowane komendami Elatenu. Wpadliśmy do tego pokoju i Xao wyciągnął spluwę z taką dużą lufą, że nie zmieściła by się w nogawki mych spodni. Jak on to zrobił? Wyczułem bezwład w nogach. Xao załatwił już dwóch tych mniej ważnych tajniaków, wycelował w tego najważniejszego i powiedział: -I po co wam to było? -To były jego ostatnie słowa gdyż jego mózg rozpłynął się po ścianie. Oto przykład na to jak niedoskonałe są systemy komputerowe. Wszystko zaczęło się od tego, że cały czas ukrywano przede mną prawdę, którą znałem. To była podstawowa przyczyna wykończenia Xao. Odwróciłem Xao leżącego w kałuży krwi aby upewnić się czy na pewno nie żyje. Wtedy czarny guru podszedł do mnie i zapytał: -Kim jesteś?? Odpowiedziałem: -Sam mi to powiedz. Opowiedziałem mu całą moją dotychczasową sytuację i wtedy on podsumował to jednym zdaniem: -Witaj w naszym świecie Squeezer. - i tak mi już zostało. Nadszedł czas odsieczy i ostatecznego rozstrzygnięcia walki o władzę. Plan był prosty: jeszcze jedna bombka ENB na Kuwejt i po sprawie. Nie było jednak osobnika, który odważył by się ją zdetonować. Postanowiłem poświęcić swój marny żywot i zrobić to. Transport z ładunkiem przybył za pomocą wspomnianego już podziemnego TJV. Przetransportowałem go na powierzchnię i szukałem odpowiedniego momentu by ją zdetonować. W głowie słyszałem tylko jedną melodię, starą a jakże ciekawą: Adagio for strings. Nadawała ona specyficznej podniosłości chwili. W tym momencie poczułem lufę przy skroni. Była ona wielkości XVII wiecznej armaty. Obok mnie stanęło 4 wojowników z konkretną chęcią wysłania mnie na tamten świat. Nie mieli żadnych szans. Wcisnąłem przycisk. Podmuch był tak mocny, a wybuch tak silny, że blask wybuchu ponoć był widziany na Kamczatce. Czułem jak robi mi się coraz cieplej i tracę po kolei wszystkie członki mego ciała. Aż w końcu przestałem cokolwiek odczuwać. I wtedy ocknąłem się na kozetce. Lampa chirurgiczna świeciła mi w oczy. I znów nie wiedziałem gdzie jestem. Czyżby historia miała się powtórzyć??

SANAMABICZ




komiks:

Rzeźnik666
Bip..Bip..
Ufo

różniste:

Moje opowiadania
Inne opowiadania
Moje rysunki
Moja grafika

japonia:

Samuraje
Ja i Miecz
Hagakure

humor:

Teksty
Vlepki
Revolution
Syslolki
Poryte projekty

strona:

Download
Księga
Wspieraj!



minigunmen copyright 2010






title=           

  OlafK's GR Site |   Generally |   industrial, blokowiska | Fotografia | Kielce | Tani Hosting | Śmieszne zdjęcia