strona główna        muzyka        gry        broń        teksty        różne        autor       

King Crimson

King Crimson to w sumie rock symfoniczny a nie metal ale te dwa gatunki pod siebie podchodzą. A teraz drogie dzieci posłuchajcie bajeczki o Karmazynowym Królu...

W 1968 roku Robert Fripp, Mike i Pete Giles po nieudanym debiucie, czyli nagraniu albumu The Cheerful Insanity Of Giles, Giles And Fripp zapragnęli dać światu coś więcej, niż tylko 600 sprzedanych egzemplarzy ich płyty w ciągu roku [mniejsza z tym, że te 600 egzemplarzy jest dziś obiektem pożądania wielu fanów]. Na szczęście Robert i Mike, po opuszczeniu zespołu przez Pete'a, który powrócił do bardziej -jego zdaniem- opłacalnej profesji operatora komputerów :), obaj pochodzący z okolic Bournemouth, gdzieś w Anglii, przypomnieli sobie o muzyku grupy Shame and Gods- wokaliście i basiście Gregu Lake'u. Multiinstrumentalista Ian McDonald i jego kolega z zespłu Infinity, Pete Sinfield, dopełnili składu pierwszego King Crimson. Sinfield, mimo że grał na gitarze i nawet śpiewał, w Crimson był "tylko" autorem tekstów, okładek oraz to on wymyślił nazwę zespołu. Nazwę, która -jak niegdyś wyjaśniał- miała być synonimem Belzebuba, księcia demonów, upadłego anioła [Belzebub to po arabsku "człowiek świadom celu"].

13 stycznia w wynajętej londyńskiej piwnicy Fulham Palace Cafe, rozpoczął próby zespół złożony z czterech znakomitych instrumentalistów. Dla zaproszonych gości, dla dziennikarzy, a przede wszystkim dla bliskich przyjaciół, organizowano muzyczne spotkania, jamy. Fripp wspomina: Po kilku latach niepowodzeń traktowaliśmy King Crimson jak ostatnią szansę zagrania czegoś, w co wierzyliśmy. Ta twórcza frustracja była głównym źródłem energii grupy. Podnieśliśmy sobie niewiarygodnie wysoko poprzeczkę i mieliśmy zamiar ją przeskoczyć...

Począwszy od koncertu w londyńskim Speakeasy -był to 4 kwietnia 1969 roku- do końca roku wystąpili jeszcze siedemdziesiąt siedem razy przed publicznością. Fripp bardzo sobie cenił granie na żywo, w konfrontacji z publicznością, a pracę w studiu uważał za kłopotliwy obowiazek. Po rewelacyjnie przyjętym lipcowym występie w Hyde Parku w ramach wielkiego koncertu The Rolling Stones wielka kariera stanęła przed King Crimson otworem. Recenzent "Billboardu" określił muzykę zespołu jako monumentalną i ciężką. Naznaczoną majestatem -ale i tragizmem- piekła...

Podczas pierwszego tournee Crimson miał możliwość grania z wieloma uznanymi wielkościami tamtych czsów. Janis Joplin, czy Fleetwood Mac to tylko niektóre z nich. Na dobrą sprawę już w czerwcu King Crimson rozpoczął pracę nad debiutanckim albumem. Odpychające oblicze... chyba jednak człowieka. Twarz uchwycona jakby w chwili przerażenia, szok. Przeraźliwie wybałuszone oczy. Ohydne wydęte szerokie nozdrza. Wyszczerzone zęby. Wśród osób interesujących się rockiem mało jest chyba takich, które nie widziały jeszcze tego obrazu. Obraz ten jest autorstwa Barry'ego Godbera- 23-letniego malarza zmarłego kilka miesięcy później na atak serca. Jego obraz zdobi okładkę płyty In The Court Of The Crimson King. Płyta ta ukazała się 10 października 1969 roku. Była czymś niezwykłym. Niesamowitym. Niestety, kilka tygodni po wydaniu płyty zespół właściwie nie istniał. Z końcem grudnia Crimson opuścili Mike Giles i Ian McDonald. Nie interesowała ich już dalsza praca w zespole. Usprawiedliwiając swoją decyzję Giles mówił: Zrozumiałem, że godziny spędzone w samolocie i pokojach hotelowych to strata czasu. Nawet, jeśli otrzymuje się za to sporo pieniędzy. Ian i ja uznaliśmy, że jesteśmy w stanie zrobić coś bardziej twórczego i interesującego (taaa, zapewne). I mniejsza z tym, że zarobimy mniej pieniędzy. Fripp wydawał się być zaskoczony i przygnębiony odejściem Gilesa i McDonalda. Po latach wyznał, że zespół King Crimson był dla mnie wszystkim, zaproponowałem, że to ja odejdę, jeśli to ustrzeże go przed rozwiązaniem. Ale McDonald przekonywał Frippa, że King Crimson to raczej on niż oni dwaj. Być może Fripp zbyt mocno wziął to sobie do serca...

Robert Fripp na początku 1974 roku, mówiąc o King Crimson, scharakteryzował lata od wydania In The Wake Of Poseidon aż po Earthbound jako okres przejściowy. Przez pierwsze miesiące 1970 roku Fripp, Lake i Sinfield gorączkowo szukali nowych muzyków. W lutym nagrali singla z utworami Cat Food i Groon. W połowie marca do King Crimson dołączył Mel Collins z mało znanej grupy Cirkus. Grał na instrumentach dętych, żadziej na klawiszowych. Mniej więcej w tym samym czasie Chris Squire zaproponował Frippowi pracę w Yes na miejsce Pete'a Banksa. Na szczęście Fripp odmówił. I tak, zanim w sklepach pojawił się album In The Wake Of Poseidon Lake nie był już częścią Crimson. Obowiązek głównego wokalisty przejął Gordon Haskell (jakiś czas temu nagrał solową płytę z utworem Harry's Bar, czy coś takiego). Usłyszymy go między innymi w utworze Cadence And Cascade (tłumacząc dosłownie: Rytm i Wodospad). Haskell uczestniczył jeszcze w nagraniu płyty Lizard.

W 1970 roku Fripp pracował już nad nastepnym albumem. Bez Lake'a i braci Giles oczywiście. Ale za to z Haskellem, Collinsem i nowym perkusistą Andym McCullochem. Gdy ukazał się album Lizard - było to 11 listopada- Haskell i McCulloch mieli już inne zajęcia. Tradycyjnie więc w chwili wydania płyty nie było zespołu... I tak pierwsze miesiące nowego roku upłynęły Frippowi na przesłuchaniach kandydatów do King Crimson. Podczas tychże przesłuchań Robert znalazł wokalistę- Boza Burrella. Jakiś czas później do King Crimson doszli bracia Miller (nie są spokrewnieni z premierem) i perkusista Ian Wallace. W kwietniu 1971 zespół po raz pierwszy od blisko roku zagrał na żywo- w Zoom Club we Frankfurcie. W maju wyruszył na roczne tournee po Wyspach Brytyjskich, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. W przerwach między występami nagrali płytę Islands. Płyta ta była zwieńczeniem okresu niecodziennych eksperymentów i poszukiwań w tak rozbierznych kierunkach jak hard rock, muzyka klasyczna, czy jazz rock. Na albumie Islands po raz ostatni usłyszymy poetyckie teksty Pete'a Sinfielda. W dużej mierze dzięki nim na pierwszych czterech płytach twórczość Crimson przesiąknięta była atmosferą nierealnego świata i niewymownego smutku. Od tej pory Fripp przestał używać zdrobnienia Bob, a także poszedł do fryzjera by ściąć długie włosy, co jest wyrazem wejścia w dorołość (choć nie dla wszystkich).

W kwietniu 1972 roku zakończyła się trasa koncertowa po USA. 9 czerwca w Anglii ukazał się album Earthbound z fragmentami występów zarejestrowanymi na przenośnym magnetofonie kasetowym (sic!). Amerykanie w swych sklepach płyty tej nie ujżeli. Powód- dystrybutor odrzucił nagrania ze względu na ich niską jakość. Nieco wcześniej, bo 20 maja 1972 roku, w Melody Maker ukazała się informacja, iż trzech członków King Crimson do spółki z Alexisem Kornerem i Peterem Thorupem założyło zespół o nazwie Alexis Korner And Snape, a Boz Burrell wraz z Paulem Rodgersem z zespółu Free założyli grupę Bad Company. Iana Wallace'a pochłonął zespół Graham Bell Band, a Mell Collins po krótkiej muzycznej przygodzie w grupie Alvina Lee i dłuższej w Camel, dał się poznać jako poszukiwany muzyk sesyjny. A Robert Fripp znów został sam...

Całkowicie odmieniliśmy, uwspólcześniliśmy zespół... Postawiliśmy go z powrotem na właściwe tory i skierowaliśmy na płycie Larks' Tongues In Aspic w kierunku rocka progresywnego. Tak John Wetton, wokalista i basista wyraził swoje poglądy na temat nowej płyty. Zespół od tej pory grał mocniejszą, ostrzej brzmiącą niż dotychczas. Można zaryzykować stwierdzenie artystyczny heavy metal. Nowy skład podano do wiadomości 22 lipca 1972. Byli to Fripp (gitary), Wetton (wokal), Cross (skrzypce) i Bruford (bębny). Nieco później trafił do zespołu Jamie Muir- wszechstronnie utalentowany, lekko przy tym zbzikowany wirtuoz instrumentów perkusyjnych. Muzycy ci nie przeszli żadnych przesłuchań. Po prostu chcieli grać ze sobą. I może dlatego niemal w tym samym składzie nagrali aż cztery kolejne płyty. Jeszcze przed ukazaniem się Larks' Tongues In Aspic od zespołu odszedł Jamie Muir, zresztą autor tytułu płyty. Uważany przez Bruforda za najlepszego wyraziciela ideologii King Crimson, podczas koncertów zachowywał się cokolwiek dziwnie. Przechadzając się, a często biegając po scenie, niejako przy okazji grał na różnych osobliwych instrumentach, a niekiedy wydawał z siebie przerażliwy krzyk...

W przerwach między kolejnymi koncertami Fripp, Cross, Wetton i Bruford rozpoczęli pracę nad nowymi kompozycjami, które znalazły się na następnej płycie- Starless And Bible Black. Po jednym z występów w Milwaukee Fripp wypowiedział jedno ze swoich słynnych kontrowersyjnych zdań, jakby rodzaj credo: My nie jesteśmy po to, by sprawiać przyjemność- jesteśmy zespołem intelektualnym.

W styczniu 1974 roku zespół wszedł do studia, by nagrać wspomnianą płytę. Może to zbyt dużo powiedziane. Z wyjątkiem dwóch pierwszych kompozycji, wszystkie pozostałe zostały zarejestrowane już wcześniej na żywo podczas trasy koncertowej, głównie 23 listopada 1973 roku w Amsterdamie. Ale na płycie tego nie słychać. Oklaski i wszelkie inne odgłosy publiczności zostały wyciszone! 1 lipca 1974 roku w nowojorskim Central Parku odbył się ostatni koncert . Na następny trzeba było czekać prawie siedem lat! Materiał zarejestrowany podczas tego tournee został rok później wydany na płycie USA. Po powrocie z trasy koncertowej do Londynu Fripp został już tylko z Wettonem i Brufordem. Po krótkim wypoczynku wzięli się do nagrywania kolejnej płyty studyjnej o tytule Red. Album ten ukazał się 5 października, już po oświadczeniu lidera, iż King Crimson musi przestać istnieć. Jakie były powody tej decyzji? Przede wszystkim zniechęcenie podczas ostatniej trasy koncertowej. Być może brak nowych pomysłów. Od wydania płyty Red trzeba było czekać siedem lat na kolejną płytę studyjną King Crimson.

I tak po wydaniu płyty koncertowej USA i składanki The Young Person's Guide To King Crimson... W 1981 roku Fripp wpadł któregoś wieczoru do Billa Bruforda. I -jak wspominał później- zaczęli zastanawiać się nad pomysłem na zespół. Mniej więcej w tym samym czasie pojawił się Adrian Belew, utalentowany gitarzysta Talking Heads. To że Fripp zadzwonił do niego było dużym zaskoczeniem. Czwartym członkiem został Tony Lewin, basista sesyjny. Lewin grał na nietypowym, bo dziesięciostrunowym (sic!) instrumencie. Fripp uznał go za najlepszego basistę, z jakim kiedykolwiek pracował.

Pierwszy koncert odbył się 30 kwietnia, w Bath. Zespół nazywał się Discipline. Fripp nie chciał, by utorsamiano go z King Crimson. Wreszcie we wrześniu ukazała się płyta Discipline, lecz zespół przeistoczył się w King Crimson w autokarze, gdzieś we Francji podczas trasy koncertowej. Nie był to ten sam King Crimson co kiedyś. Lata osiemdziesiąte przyniosły nieoczekiwane zmiany w muzyce King Crimson. Stała się ona bardziej skomplikowana melodycznie, jak i rytmicznie. Zgodnie z zasadą, że najlepszy sposób tworzenia muzyki są występy na żywo, Fripp wraz z zespołem od kwietnia 1981 do września 1982 dali około stu koncertów!!! W czerwcu ukazała się płyta Beat- bliźniaczo podobna do Discipline. A po dwóch latach zawieszonej działalności ukazał się album Three Of Perfect Pair. 28 kwietnia, koncertem w Tokio, King Crimson rozpoczął trasę koncertową po Japonii, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. 11 lipca 1984 roku w Le Spectrum w Montrealu pożegnał się z publicznością... Adrian Belew skoncentrował się głównie na solowej działalności. Tony Lewin stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych gitarzystów basowych. Bill Bruford nie rezygnując z pracy pod szyldem Earthworks powrócił do odrodzonego Yes. A Fripp? W maju 1984 roku mówił w wywiadzie dla pisma Record: Wydaje mi się, że stworzyłem obszar, na którym inni ludzie mogą odkryć siebie. Zawiodłem się, bo nie stworzyli przestrzeni dla mnie, tak abym i ja mógł odkryć siebie.

Jakiś czas później w drodze do kościoła Frippowi przyszedł do głowy pomysł na zespół sześcioosobowy z dwoma perkusjami, dwoma gitarami i dwoma basami. I tak, po "rozgrzewce", którą było nagrywanie ProjeKctów zespół King Crimson w składzie: Fripp, Belew, Trey Gunn, Tony Lewin, Pat Mastelloto i Bill Bruford wydali płytę Thrak. Był to rok 1995. Co prawda wcześniej wydali także album VROOOM, lecz był on dresowany do NAJbardziej zagorzałych fanów (poza tym ukazał się w mocno ograniczonej liczbie egzemplarzy). Lecz nie ma się co przejmować! Utwory zawarte w ProjeKctach jak i na płycie VROOOM znalazły się na Thraku i na The Construction Of Light!!! Dowód? Jeden z utworów na The Construction Of Light nosi tytuł ProjecKt X: Heaven And Earth. Łatwo się także domyślić że utwór VROOOM, pochodzi z płyty.... VROOOM. Po trasie koncertowej zespół nagrał The Construction Of Light. Niedawno, bo chyba w październiku 2002 roku Adrian Belew udzielił wywiadu w MTV Classic, w programie "Hołdys Guru Limited". Zagrał i zaśpiewał także Three Of Perfect Pair. W 1996 roku King Crimson dał koncert w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki.




kapele:

Eidolon
Motorhead
Megadeth
Anthrax
Pantera
Overkill
Morbid Angel
Decapitated
Cannibal Corpse
Dimmu Borgir
Summoning
Monster Magnet
Devildriver
Static-X
Korn
King Crimson
Judas Priest
Cradle Of Filth
Apocalyptica
Iron Maiden
Helloween
Iced Earth
KaT
Tiamat
ManowaR
Behemoth
Mayhem
Nightwish
Slayer
Hammerfall

inne:

TAPETY
Mp3



minigunmen copyright 2010






title=           

  OlafK's GR Site |   Generally |   industrial, blokowiska | Fotografia | Kielce | Tani Hosting | Śmieszne zdjęcia