strona główna        muzyka        gry        broń        teksty        różne        autor       

Korn

Zespół wywodzi się z małego miasteczka Bakersfield, z Kalifornii. Jonathan twierdzi, że to największa dziura na świecie, i jedyne co można tam uczynić, żeby nie umrzeć z nudów, to brać narkotyki, przyłączyć się do gangu lub zostać aresztowanym. To rolnicze miasto, w którym nie ma żadnych klubów. A muzyka ma kowbojskie naleciałości. Wychowywanie się tutaj było potworną sprawą. Muzyka rockowa była więc dla Jonathana rodzajem ucieczki z tego piekła. Jednym z jego pierwszych zespołów był Sex Art. Szczęśliwie się złożyło, że Jonathan Davis nie był jedynym młodym człowiekiem w Bakersfield zainteresowanym muzyką rockową. Reszta Korna - gitarzyści James „Munky" Shaffer i Brian „Head" Welch oraz basista Fieldy i perkusista David, również wywodzą się z tego miasta. Tyle, że pierwszą swoją grupę założyli w odległym o 120 mil na południe Los Angeles - była to formacja o nazwie LAPD. Przekształcili ją później w Creep. Na jednym koncercie w Bakersfield spotkały się dwa zespoły, grający bardzo wesoło Creep i mroczny Sex Art. Wynikiem wspólnego koncertu, była propozycja przyłączenia się Jonathana do Creep. Davis się zgodził i wyjechał, bez żalu za rodzinnym miastem, do Huntington Beach w Los Angeles. Jonathan zmienił klimat muzyki Creep, wprowadził do niej ponure elementy... Ta zmiana wyszła, jak się później okazało, grupie na dobre. Jeszcze tylko zmieniono nazwę na Kom i zaczęło się odliczanie do sławy. Przy okazji, nazwa Kom ma bardzo ciekawą etymologię. Podobno wzięła się z opowieści o dwóch homoseksualistach, którzy opowiadali sobie o swoim fekalnym seksie, w którym niebagatelną rolę miała kukurydza. Stąd pojawił się pomysł na Corn, przekształcony w Korn. Rozpoczęto się wielomiesięczne tournee po Stanach, w czasie którego Korn poprzedzali występy takich sław jak Biohazard, Megadeth, czy Ozzy Osbourne. W 1994 roku zespół podpisał kontrakt z wytwórnią Epic, trwający do dziś. Korn zrewolucjonizował muzykę metalową wprowadzając innowacje w postaci wymieszania tradycyjnego rocka, hip-hopu, rapu i muzyki funky z lat 70. Stworzył własne brzmienie, którego zazdrości mu wiele zespołów, Dino z Fear Factory zarzucił Korn, że naśladują brzmienie FF - doprowadziło to do scysji między zespołami. Wielka szkoda, gdyż to raczej Ross Robinson, producent nagrań, mógłby mieć tu najwięcej do powiedzenia. To on produkował Fear Factory i to on wyprodukował pierwsze dwie płyty Korn. Dzięki temu rzeczywiście pewne pomysły zrodzone przy pracy z FF, mogły być rozwinięte i udoskonalone przez zespół Davisa. I tu pojawia się kolejne niedopowiedzenie, Jonathan twierdzi, że brzmienie zespołu Korn jest zasługą samej grupy, natomiast Ross Robinson, twierdzi, że to wyłącznie jego zasługa - to on pomysły, które podsuwał mu zespół, przełożył na brzmienie. Robinson uznaje siebie za wynalazcę brzmienia XXI wieku i trudno nie przyznać mu racji, skoro spod jego ręki wyszły albumy takich grup jak Machine Head i Sepultura. Na marginesie - któż dziś pamięta, że nad brzmieniem Slayera męczył się Rick Rubin - obecnie mówi się tylko o samym legendarnym brzmieniu Slayera. l tak jest w przypadku grupy Korn, która od płyty „Follow The Leader" zmieniła producenta. zarzucając Robinsonowi, że nagrywa w kółko te same płyty. I tak Korn poszedł dalej - tym razem najnowszą płytę „Issues" wyprodukował Brendan 0'Brien w A&M Studios, w Hollywood i Southern Tracks Recordings w Atlancie. l rzeczywiście muzyka z pierwszej płyty „Korn", różni się zasadniczo od kolejnych dokonań zespołu. To nadal ten sam Korn, ale lepszy, urozmaicony, bardziej przemyślany, z tym samym jednak, charakterystycznym riffem. Zacznijmy jednak od początku...

Płyta „Kom" zawiera niesamowity ładunek energii, który pozwala wierzyć fanom w autentyczność przejmującej muzyki i tekstów. Najbardziej wiarygodnym momentem tej płyty jest utwór „Daddy", który zawiera tyle negatywnych emocji, że Jonathan nie lubi wykonywać tego numeru podczas koncertów. Ten utwór jest o jego ojcu. Cały materiał na debiucie dotyczy dzieciństwa Davisa. Wychował się w bardzo muzykalnej rodzinie. Wszyscy w niej na czymś grali, a jego ojciec zaczął granie w siedemnastym roku życia, a w końcu został właścicielem sklepu muzycznego. Z tym też miejscem Jonathan ma związane najlepsze wspomnienia z tamtego okresu. Często tam przychodził i uczył się grać na instrumentach. W domu były same kłótnie, które obrazuje zamieszczony na debiutanckiej płycie dodatkowy kawałek, który jest nagraniem kłótni pomiędzy jego ojcem a matką o samochód. Kłótnia kończy się szarpaniną i krzykami. Takie sytuacje zaowocowały problemami z Jonathanem w domu, z którego Davis został wyrzucony w wieku 18 lat. Na szczęście obecnie Jonathan jest w kontakcie z ojcem i sądzi, że ten jest dumny z niego. Zresztą, jacy rodzice nie wpadliby we wściekłość na wieść o tym, że ich syn praktykuje w lokalnej kostnicy. Nie jest to normalne dla szesnastolatka. Davis twierdzi, że nauka w Mortuary College i praktyka w kostnicy pozwoliły mu uniknąć losu seryjnego mordercy Po prostu kroił zwłoki bezkarnie i za to mu jeszcze płacono. Wiele tekstów Kom powstało dzięki poczynionym tam obserwacjom.

Druga płyta - „Life Is Peachy" - pojawiła się w 1996 roku. Jej zawartość to bezkompromisowa szczerość. Utwór „Kill You" zadedykowany jest macosze Jonathana, której wręcz nienawidzi. Natomiast „Swallow" jest kompozycją o tym, jak pogrążył się w kompletnej paranoi pod wpływem narkotyków. Pierwsza i druga płyta zdobyły podwójną platynę. Przyszedł w końcu czas na pewne zmiany w muzyce i te przynosi trzeci album „Follow The Leader", wydany w 1998 roku. Dzięki zaproszonym gościom: Ice Cube w „Children Of The Korn", Cheech Marcin w „Earache My Eye" (temat z filmu „Up In Smoke"), Fred Durst z Limp Bizkit w utworze „All In The Family" i Trę' z Pharacyde w „Camaltosis" - płyta nabrała bardziej funkowego brzmienia. Nastąpiło połączenie siły i melodyjności. „Musieliśmy popchnąć samych siebie na kolejny poziom i po prostu spróbować" - mówi gitarzysta „Munky" - " To było jak skok przez przepaść i strach czy damy radę znaleźć się po drugiej stronie. Nie mogę w to uwierzyć, ale jakoś się to nam udaje". Nagraliśmy mocniejszą i wyrazistszą muzykę. To stary dobry Kom, a nawet lepszy", l rzeczywiście - płyta ma cięższe gitary, a przez to czystsze, bez żadnych naleciałości. Płyta zdobyła potrójną platynę, singlowy utwór „Got The Life" był bez przerwy grany w stacjach radiowych, a teledysk do utworu „Freak On The Leash" zdobył uznanie Billboard Music Video w kategorii „Best Hard Rock Clip" i MTV Video Music Awards, jako „Best Rock Video". Przyszedł w końcu czas na najnowszą płytę „Issues"' wydaną w listopadzie 1999 roku. I ta płyta dla wielu stała się dowodem na to, że rock nie umarł. Wielu krytyków muzycznych wysnuło proroctwo, że w 1999 roku rock zaczął umierać, gdyż przez pierwsze jego osiem miesięcy nic na scenie rockowej się nie wydarzyło. Tylko Limp Bizkit zadebiutował na liście Billboardu najlepiej sprzedających się albumów. Ale to proroctwo nie potwierdziło się, gdyż w pierwszym tygodniu po ukazaniu się albumu „Issues" sprzedano 700 tyś. egzemplarzy. Jest to rezultat, który stawia Korn na wiele tygodni na pozycji pierwszej w rankingach najlepiej sprzedającego się rockowego zespołu. Na utwór promujący płytę wybrano „Falling Away From Me" - nie ma lepszej wizytówki. Dla maniaków polecam wersję acapella tego utworu, zamieszczoną na singlu, obok oryginału. Płyta, jak w przypadku „FollowThe Leader" zawiera dodatek, w postaci drugiego CD. Tym razem nie są to same utwory koncertowe, wśród kilku coverów znalazła się tam również wręcz death metalowa wersja świątecznej piosenki „Jingle Bells", którą polecam do słuchania w zimowe wieczory. Promocję płyty rozpoczął listopadowy koncert grupy, który już przeszedł do historii muzyki rockowej końca XX wieku. Występ odbył się w New York's Apollo Theater na 125 ulicy w Harlemie. Jak napisał Newsweek, koncert obejrzało 500 białych dzieciaków z przekłutymi nosami i kolczykami w uszach. Jonathan Davis wystąpił ubrany w szkocki kilt i grał na dudach. Tak jak na początku płyty „Issues" w utworze „Dead". Tak było również kilka miesięcy wcześniej podczas festiwalu Woodstock '99, Korn zaprezentował wówczas dużej publiczności zaledwie dwa utwory z nowej płyty. Jednak dopiero koncert w Apollo pokazał, że muzyka rockowa ma kim się bronić. A gdzie tu miejsce na metal? „Cóż"- wyjaśnia perkusista David - „Ludzie ciągle nazywają nas zespołem grającym metal, ponieważ jesteśmy zespołem KORN. My czujemy to trochę inaczej, ale to właściwie nie ma znaczenia".




kapele:

Eidolon
Motorhead
Megadeth
Anthrax
Pantera
Overkill
Morbid Angel
Decapitated
Cannibal Corpse
Dimmu Borgir
Summoning
Monster Magnet
Devildriver
Static-X
Korn
King Crimson
Judas Priest
Cradle Of Filth
Apocalyptica
Iron Maiden
Helloween
Iced Earth
KaT
Tiamat
ManowaR
Behemoth
Mayhem
Nightwish
Slayer
Hammerfall

inne:

TAPETY
Mp3



minigunmen copyright 2010






title=           

  OlafK's GR Site |   Generally |   industrial, blokowiska | Fotografia | Kielce | Tani Hosting | Śmieszne zdjęcia